Pojechałem do lasu w którym byłem pięciokrotnie. Dwa razy w roku 2021 i trzy razy w roku 2022. Nigdy nie zabrałem tam mniej niż 10 kg. Zawsze wychodziłem z pełnym koszykiem i " tasią z Biedry". Przeszedłem drągowinę świerkową, bór sosnowy, wysoki las świerkowy z domieszką brzozy. Przeszedłem las jodłowo-świerkowy z podszytem z mchu i borówki i podrostem Przeszedłem wysoki las jodłowy z nielicznymi plackami trawy i mchu. Byłem w buczynie i sprawdziłem skarpy dwóch strumieni. Odwiedziłem trzy młaki / kto nie wie co to młaki niech zapyta Tazoka albo poszuka w Jego sprawozdaniach/.⬇️⬇️⬇️
Byłem w takich miejscach, gdzie wchodzisz, stawiasz koszyk na pieńku i nie zastanawiasz się "czy tutaj będą?", tylko "gdzie są i ile ich tutaj?". I NIC. Nie licząc
gołąbków i innych blaszkowców.
Jak mówi powiedzenie- bez wodki nie rozbieriosz. Vide zdjęcie.