Witajcie grzebnięci. Wypad po południu na dwie godzinki po pracy. Od niedzieli bez większych zmian, nadal sucho, wilgoć tylko miejscami w zaroślach. Niestety zbieranie popołudniami dla pracującego na etacie śmiertelnika to nie najlepszy czas, a pierwsza emerycka zmiana nie próżnuje, przetrzepała miejscówki i niewiele zostało. Do koszyka wpadło: 14
kozaków, 3 czerwone, 3
maślaki, 1
ceglak, 3
Prawdziwki.
Prawdziwki większe ale młode, pierwszy raz w tym roku kompletnie zdrowe. Jeżeli popada coś powinno za tydzień, dwa ruszyć. PS. szukam tych osławiony leśnych ludków; D