© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Darz Grzyb! ;-) Św. Jan - jagód (kosz) dzban. To był mój główny cel sobotniej wycieczki. Nareszcie można odetchnąć z ulgą i napisać, że kwietniowo-majowe przymrozki nie zaszkodziły zbyt mocno jagodom na Wzgórzach Twardogórskich. Jagód już jest dużo i z każdym dniem powinno być lepiej. Tego nie można powiedzieć o innych województwach ze środkowej i północnej Polski, z których znajomi grzybiarze informują na FB, że z jagodami u nich jest bardzo słabo (jednak wymarzły). Czyli - można rzec, że Dolny Śląsk ma w tym roku jagodowego fuksa. Zanim rozpocząłem wielogodzinną okupację stanowisk jagodowych, połączyłem w sobie prędkość Strusia Pędziwiatra i zwrotność bajkowego Diabła Tasmańskiego, aby w niecałe 1,5 godziny sprawdzić miejscówki grzybowe. ;-) W piątek nawet nieźle popadało, co widać było po wielu kałużach w lasach i namokniętej glebie (poza piaszczystymi stanowiskami, w których chyba tydzień musiałoby padać, aby namokły). Z grzybów dominantem są koźlarze pomarańczowożółte, których w koszyku wylądowało 25 sztuk. Około 10 pozostało w lesie z uwagi na zaczerwienie, ślimaki, żuki lub przerośnięcie. Większość grzybów podsuszona i popękana na kapeluszach. To wpływ kilku ciepłych dni w zeszłym tygodniu. Znalazłem też pierwszego borowika szlachetnego w rozmiarze XL - niestety był robaczywy. Zaliczyłem też debiut podgrzybka brunatnego. Egzemplarz niezbyt reprezentatywny dla swojego gatunku - także pozostał w lesie. Poza tym garstka kurek. Z innych gatunków grzybów dominują przede wszystkim gołąbki. Czasami żagwie, muchomory mglejarki, goryczaki żółciowe i pierwsze, leśne "kartofle", czyli tęgoskóry pospolite. Deszcz pobudził też świat śluzowców, z których najbardziej rzuca się w oczy wykwit piankowy. Przed nami zapowiadana bardzo krótka fala intensywnych upałów i silne burze. W takich warunkach nie widzę większych szans na czerwcowo-lipcowy wysyp, ale miejscówki kozakowe na pewno warto sprawdzać. Najważniejsze, że na dobre rozpoczął się sezon jagodowy. Zastanawia mnie całkowity brak piaskowców modrzaków, które wiele lat temu licznie występowały w letnich miesiącach. Od kilku lat wyraźnie widzę zanik tego gatunku. Kolaż fotek przedstawia najładniejsze koźlarze, które znalazłem, zdjęcia miejscówek, w których je znajduję (młode alejki brzozowe na piaszczystych, kwaśnych glebach), piękną parkę gołąbków, jajko niezidentyfikowanego przeze mnie gatunku, jagodowy koszyk, kałużę, pierwszego boletusa edulisa, wiejską kurę albinoskę, zaskrońca i pięknego jelenia, który przez moment popatrzył na mnie. W lesie byłam sam. Nie spotkałem ani miejscowych, ani przyjezdnych, ani córki leśniczego. ;-) Za to dopisało towarzystwo much, komarów, trochę bąków i kleszczy. Stosuję Ultrathon i chwalę sobie ten preparat, chociaż i tak należy ZAWSZE dokonać oględzin ciała po wycieczce. Miałem jednego kleszcza, który już zaczynał wbijać mi się w okolicach kostki prawej stopy. Miejsce nietypowe dla kleszcza (bo twarde). Tam akurat nie pryskałem się i skubaniec chyba to wykorzystał. Pozdrawiam serdecznie, szczególnie ekipę (Grzyboświrków) ;)) ze zlotu zorganizowanego przez Dzidka. Gdyby nie sprawy rodzinne, byłbym z Wami. Mam nadzieję, że drugi zlot będzie mieć miejsce już z moim udziałem. ;-)