© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Jeżeli myśleliście, że po wczorajszej "imprezie" nie pojadę do lasu, to dobrze myśleliście,bo i ja tak myślałam,ale tylko do godz.10 w niedzielę.No bo jak to niby miałoby być -niedziela bez lasu? U mnie to nie wchodzi w grę, no nie możliwe i już:) Póki co demokracja jeszcze u nas jest,więc wolno mi robić co mi się chce.Moge myśleć,i nie myśleć i mogę zmieniać zdanie,nawet co chwila.Moje prawo. Poza tym myślenie nie jest objawem wariactwa, a to,że w dzisiejszych czasach rzadkie, to już inna inkszość.Chociaż niektórzy wolą, żebyśmy za dużo nie myśleli,bo możemy na coś głupiego wpaść i się okaże, że jesteśmy mądrzejsi od nich samych. No dobra. Pojechałam w końcu do tego lasu, chociaż wiedziałam, że jego zasoby w postaci grzybów są na wyczerpaniu. Wydawało mi się jednak, że wczoraj, spiesząc się do Pyskowic niezbyt dokładnie przetrzepałam swoją piaskownicę. Dzisiaj to już było prawdziwe szukanie. Udało mi się wyrwać to co wczoraj przeoczyłem.Okazało się ,że niezbyt wiele tego zostało. Tylko 6 usiatków, 3 ceglasie i kurek tyle co widać.Na chwilę obecną "krowa wydojona do ostatniej kropelki mleka". Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Ale i tak długo balowałam:) Teraz zamilknę z pewnością do czasu, aż mój kochany las zregeneruje siły. Mam nadzieję, że za długo to nie potrwa. Darz Grzyb wszystkim grzyboświrkom!!(podoba mi się to określenie!)😁