© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Darz Grzyb! ;-) Czy po 30 latach jeżdżenia do lasu, może mi się zdarzyć popełnienie jakiegoś dużego błędu? Co tam błędu. Dwóch, kardynalnych błędów. Owszem. Dlaczego nie. Rutyna częściowo mnie wczoraj zjadła. Chociaż wszystkie prognozy pogody wskazywały, że sobotnia aura upłynie pod znakiem opadów deszczu, całkowitego zachmurzenia i przy zaledwie kilkunastu stopniach, Szanowny Lenart wybrał się w trampkach. ;-) To pierwszy, poważny błąd. Pomyślałem sobie - jakoś to będzie. Jak będzie mocno padać, to będę się trzymać dróg, żeby się nie przemoczyć... No i faktycznie "jakoś to było". Byłem "zaledwie" umoczony po pas... Druga poważna wtopa to złe zerknięcie na powrotny rozkład jazdy. Planowałem wrócić wcześniejszym pociągiem o godz. 15:14. Tyle, że ten pociąg nie jeździ w soboty... Dowiedziałem się o tym o godz. 15, jak przyszedłem na stację. Ale szczęście się do mnie i tak uśmiechnęło. Po pierwsze - pomimo, że zmokłem jak kura, widziałem piękny, kilkugodzinny deszcz, który dla lasów (i grzybiarzy) jest bezcenny. Co tam przemoczone buty, spodnie, skarpety i bluza. Po drugie - znalazłem 35 pięknych koźlarzy (29 pomarańczowożółtych i 6 czerwonych), kilka ceglasi (3 nadawały się do wzięcia - reszta obżarta przez ślimaki) i borowików usiatkowanych. Te ostatnie powinny zmienić nazwę na "posiatkowane" - wszystkie były kompletnie zaczerwione. Po trzecie - widać coraz więcej różnych gatunków grzybów - wyłażą m.in. młode gołąbki i muchomory czerwieniejące. Po czwarte - nawąchałem się mokrego lasu z przyjemnością i dla zdrowia. Po piąte - trafiłem na stacji w Bukowinie na Pana Pawła, który wykonywał drobne naprawy przy torach i który - widząc moje zakręcenie - zabrał mnie do Wrocławia, po drodze biorąc także swojego szwagra. Okazało się, że Pan Paweł to mieszkaniec Grabowna, który od urodzenia, związany jest z lasami. Zatem tematów leśnych po drodze nie było końca. W tym miejscu bardzo serdecznie dziękuję Panie Pawle! Po szóste w końcu - po raz kolejny las nauczył mnie pokory. Gdy człowiek porządnie zmarznie i przemoczy się, gorąca herbata smakuje 3 razy lepiej, a suche ubrania leżą na ciele 5 razy wygodniej. ;-) Czasami człowiekowi potrzebna jest taka leśna szkoła, aby wiedział, że potęga natury jest ogromna i nie należy z nią igrać. Na kolażu zdjęć - najpiękniejsze wczorajsze trofea oraz pędzący pociąg w oddali na tle bukowińskich lasów podczas dżdżystego i pochmurnego dnia 17 czerwca. Tym razem nie ma fotki z serii trepy leśne ponieważ żadnego nie znalazłem, a jedynym trepem i to kompletnie zmokłym byłem ja. ;-)))) Pozdrawiam serdecznie! ;-)