© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Darz Grzyb! ;-) Sobotnia wycieczka do lasu przeszła mi koło nosa z powodu nadmiaru obowiązków, ale kiedy już się ze wszystkim wyrobiłem, zacząłem się wiercić, kręcić i drapać, jak gdyby obsiadło mnie stado pcheł, rój bąków i ze 200 mrówek. ;) Nerwowe zaglądanie na grupy grzybowe na FB, na portal Marka, czytanie wpisów, patrzenie na rozkład sum opadów za ostatnie dni, analiza, kombinowanie i snucie planów leśnej wyprawy. Wieczorem już nie miałem wątpliwości. W niedzielę jadę do lasu! Z rana szybko w pociąg hop i godzinka jazdy przede mną. Gdybym mógł - popchałbym pociąg, nie zatrzymywałbym się na każdej stacji (co tam złość i skargi pasażerów), aby jak najszybciej znaleźć się w lesie. ;) Wreszcie, moim oczom ukazała się mała stacyjka z potężnym klonem srebrzystym mocno oświetlona przez silnie świecące, czerwcowe Słońce. Z pociągu kic i w las! Widać, że ostatnio trochę popadało. Na glebach żyźniejszych stoją nawet kałuże. Na piachach tradycyjnie sucho. Bezchmurnie, pięknie, milion zapachów przyrody i ta specyficzna aura porannego lasu... Rozpocząłem długą wycieczkę, wciągając las jak tylko się da (do serca, duszy, oczów, uszu, aparatu fotograf.) itp. ;) Świat grzybów zaczyna bardzo nieśmiało i subtelnie reagować na w miarę regularne opady. Widziałem m.in. maślanki wiązkowe, drobnołuszczaki jelenie, muchomory czerwieniejące. Ale pojawiły się też pierwsze kurki, borowiki usiatkowane, ceglastopore i podgrzybki zajączki. Jakże ogromną radość mi sprawiły! Wprawdzie ich ilość to wersja mini-detaliczna w porównaniu np. do hurtowej piaskownicy Grażki, ale ważne, że mam pierwsze w tym roku, boletusowe koty za płoty! ;) Statystycznie wyglądało to tak: 25 dkg kurek, 3 ceglasie (jeden trochę robaczywy), 4 usiatki (dwa korzenie pocięte przez robaki), 3 podgrzybki zajączki. W leśnych bajorkach odsłuchałem wspaniałych, żabich koncertów, widziałem też 3 ogromne jelenie i wiewiórki. Odkryłem 3 sędziwe klony srebrzyste i ogromnego dęba, którego już kiedyś z daleka zauważyłem i nie spodziewałem się, że jest taki wielki (ponad 5 metrów obwodu pierśnicowego). Kolaż fotek od lewej z góry przedstawia: pierwsze jagody, chmurę kłębiastą ładnej pogody (cumulus humilis) w leśnej otulinie, leśne bajorko, widok z okna opuszczonej, leśnej chaty na sędziwego dęba szypułkowego, czasznicę w stanie "hibernacji" na łące, drób leśny (kurki) w ściółce i w mojej garści, pierwszy usiatek, ceglasie, ponownie usiatki, Miss Stawu, czyli żaba ;). Nie mogło też zabraknąć kontynuacji cyklu "Trepy leśne". Tym razem sporej wielkości gumowiec z napchanym styropianem. Całość oparta o słupek oddziałowy, na którym w reklamówce zawieszono drugiego trepa. Szukałem w Internecie, jaki to kierunek sztuki współczesnej i nie znalazłem. Zatem wprowadzam go sam. To po prostu TREPIZM leśny. ;-) Pozdrowienia dla wszystkich zalesionych i zagrzybionych, leśnych ludków! ;-)