© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Witam portalowców uzależnionych jak ja od lasów. Marzyłam niedawno o wilgotnym lesie, pełnym perlących się kroplami rosy roślin, po solidnym deszczu i wreszcie się doczekałam. Solidnie popadało, dodatkowo mocno ochłodziło, słoneczko od rana skrzętnie schowane za chmurami- marzenie. Co prawda uwielbiam las roziskrzony promieniami słońca, ale nie można mieć wszystkiego - od tak, bo się marzy. Na dzisiejszą włóczęgę wybrałam lasy dębowe, z domieszką sosny, troszkę krzaczorków gdzie nie gdzie i w drogę. W każdym leśnym otoczeniu czuję się zupełnie inaczej. Sosny- to sosny, a co innego sędziwe dostojne pnące się bardzo wysoko dęby. Inne podłoże, inny klimat, inne grzyby . Jeśli o grzyby chodzi, to jest ich po prostu więcej. W sosnach jest u mnie tak jakby grzybowa cisza. Dzień Dziecka w lesie to dopiero było najwspanialsze przeżycie i wspaniały prezent od lasów dla mnie małego ludzika wśród tych dostojnych drzew. Wilgoć w powietrzu, lekki wiaterek wspomagający dokładniej odczuć zapachy i aromaty leśne- dla mnie to aż za wiele. Dodatkowo po raz pierwszy w tym sezonie moja dąbrowa pozwoliła mi nacieszyć się widokiem przepięknych - 4 szt- żółciaków siarkowych. Jeden młodziutki, pięknie wybarwiony i trzy dorodne okazy - było na co popatrzeć. Uwielbiam widok tych grzybów. Następną niespodzianką były maleńkie, dopiero co wyglądające ze ściółki kureczki. Mam kilka miejsc ich występowania, ale dzisiaj po raz pierwszy tego sezonu znalazłam je w tylko jednym miejscu. Czyli kurkowate- tak jak z doniesień wynika- zaczynają pojawiać się w różnych miejscach kraju. Wszystkie grzybki zostawiłam łaskawym dla mnie lasom, uwieczniając je jedynie- na dość kiepskich- jak się w domu okazało-fotkach. Za jakieś kilka dni mogę z czystym sumieniem iść ponownie, i jak podrosną i wystąpią bardziej stadnie- nazbierać kurek do pysznej jajecznicy. Oprócz uroczego szumu dostojnych drzew, przez cały czas towarzyszył mi jak dotąd piękny ptasi koncert. Niedosytu troszkę mam z powodu braku - wypatrywanych- acz nieobecnych na razie borowików. Cudowny pobyt naładował mnie pozytywnie, i spowodował chęć ponowienia eskapady jak tylko to będzie możliwe. Kończąc wpis życzę wszystkim Dzieciom Lasów ............ z okazji Dnia Dziecka......... podobnych doznań, widoków grzybów, obfitych leśnych plonów oraz wszelkiej grzybowej pomyślności. Skończył nam się co prawda przepiękny maj, ale zaczął czerwiec, a więc i tak warto wpadać do lasów :))))))))