mm — ok. 80 na godzinę
Ostatnie w urlopie grzybobranie ponownie udane. Nadal sporo kurek, nieliczne już maślaki i co cieszy sporo prawdziwków i koźlarzy. Czerwonych i brązowych. Wszystkie młode prawdziwki i koźlarze czyste, bez robaków. Szlachetne głównie w dębach i brzozach. W lesie nadal wilgotno, szczególnie pod ściółką, lecz już nie mokro. Grzyby powoli zaczynają się rozkręcać.
mm — ok. 0 na godzinę
zero grzybów same grzybnie - mokro teraz tylko słońca trzeba :)
mm — ok. 20 na godzinę
Młodych prawdziwków brak, trochę kozaków.
mm — ok. 200 na godzinę
Wejście do lasu o 15 tej po przebieżce po pobliskich zagajnikach. Bilans początkowy kilka prawdziwków sito niezależnie od wielkości, kozaki ten sam stan, czerwone wreszcie bez robali. Sytuację odmienił w godzinę 15 minut mchowy las - wysyp podgrzybka. Dominują male sztuki choć są i większe (te robaczywe), koszyk w mig pełny o co nie było trudno bo rosną wzorcowo po kilkanaście w jednym miejscu (mój rekord 25 szt na mchowej polance).
mm — ok. 0 na godzinę
W lesie prawdziwków duzo ale 100% robaczywe nawet te młode więc dziwię się ludziom którzy piszą i pokazują zdjęcia grzybów z mięsem :)
mm — ok. 50 na godzinę
Kiedy pada deszcz, grzybiarz moknie, ale rosną grzyby. I w końcu oto chodzi. Mimo tego, że zbieraniem grzybów pasjonujemy się od lat, to ciągle nie możemy się nadziwić tempu w jakim grzyby w sprzyjających warunkach rosną. Dzień czy dwa i mogą wprowadzić człowieka w szok i zdumienie. Ale jest to miłe i całkiem przyjemne zjawisko. Oby doświadczali go wszyscy mili grzybiarze, jak najczęściej. Po raz kolejny miejscówki dały wspaniałe łupy i na szczęście bez lokatorów. Chociaż zdarzają się grzyby robaczywe, co jest chyba normą. Nie ma przecież malin i śliwek czy jabłek lub wiśni bez robaka, a jeśli jest odwrotnie, to sprawa jest podejrzana - mówi mój mąż. A on wie co mówi, bo jako stary Indianin robaczki w malinach zjadał całymi garściami. Będąc dzieckiem nie przyglądał się zbytnio co wkładał do buzi, zwłaszcza w nocy i cudzym ogrodzie. Ja staram się, aby chociaż teraz zaprzestał praktyk, które są ulubione przez Aborygenów, czy ludy afrykańskie. Czego życzę wszystkim grzybowym-maniakom. A gdyby trafił się jakiś robaczek, nie wpadajmy w robaczkową manię i fantasmagorię tylko przypomnijmy sobie młodość i dzieciństwo. Powodzenia.
mm — ok. 15 na godzinę
Grzyby wyzbierane, a nowe dopiero wychodzą - małe podgrzybki i maślaki. Rzeczywiście dużo robaczywych. Najwięcej kurek, zdarzają się koźlaki, pojedynczo prawdziwki. Jeszcze kilka ciepłych dni i może coś wyrośnie.
mm — ok. 25 na godzinę
Prawdziwki i podgrzybki brunatne. Bez szaleństwa, dużo wkładu białkowego, ale mimo wszystko koszyk zebrany.
mm — ok. 15 na godzinę
Troche kozaków w zagajnikach brzozowych. kurki tez i troche podgrzybków. Na mchu w wysokim lesie pojedyncze prawdziwki niestety w polowie robaczywe
mm — ok. 40 na godzinę
głównie maślaki i podgrzybki brunatne
mm — ok. 15 na godzinę
Wracając z urlopu widziałam po trasie sprzedających grzyby. Rozochocona sytuacją, następnego dnia przed bladym świtem zjawiłam się w lesie. W lesie mokro nawet bardzo. Z grzybami już gorzej. podgrzybków mało w dodatku brązowe od spodu jakby przypieczone z dużą ilością robali, znalazłam sporo ładnych kurek ok 500 gram. Następne w znajomym zagajniku prawie koszyk koźlarków różnej maści. Czekam na duży wysyp. Nie często mogę być w lesie, ale śledzę Państwa wpisy i bardzo zazdroszczę, gdybym mogła byłabym w lesie codziennie. Pozdrawiam serdecznie.
mm — ok. 50 na godzinę
Możesz sobie planować, a życie lub przypadek i tak zweryfikuje, to co zaplanowałeś. Tak było dziś z nami przed wyjazdem na grzyby w swoje miejscówki. Po drodze na grzyby spotkaliśmy miejscowych, którzy z wiadrami, koszami szli do pobliskiego lasu, a właściwie tego co było kiedyś lasem. Zanim weszli do niego współcześni samuraje (czyt. drwale ). Ale to co zastaliśmy w tym pożal się Boże lesie, przerosło nasze oczekiwania. Grzyb na grzybie. Ciąć i wybierać. Kozaki czerwone, prawdziwki, podgrzybki jednym słowem eldorado. Parę kilometrów od domu. Przy drodze tak często uczęszczanej, że wprost niepojęte, że miejsce jest prawie dziewicze. Naturalnie do dziś. Wracając do domu mijaliśmy miejscowych z pełnymi koszami. Sądząc po kolorze występowania grzybów w Polsce wygląda na to, że zamieszkują tamte strony wyjątkowo skromni i niechwalący się ludzie. Dziękuję za miłe komentarze, a prawdziwek był zdrowy, czego życzę wszystkim. Mąż zrezygnował już z protein i białka pod czystą postacią. Pozdrawiam.
mm — ok. 50 na godzinę
Dziś inne miejsce. Też jeszcze nie byłam. Dziwne, ale bardzo sucho. Wyspyp maślaka modrzewiowego, trochę podgrzybka brunatnego, ale o zdrowe trudno i mnóstwo kani czerwieniejącej.
mm — ok. 100 na godzinę
Las mieszany, o nierównym podłożu, krzaczastym z mnóstwem krzaków jagodowych i poziomek, pierwsze wrażenie raczej niezbyt zachęcające do wejścia w głąb... nic bardziej mylnego. w ciągu półtorej godziny 2 osoby dorosłe i dwoje dzieci zebrały ponad 400 grzybów. w ogromnej przewadze podgrzybki z lokatorami, Jednak trafiały się młode i zdrowe osobniki. Ponadto 8 wielkich ( i niestety przeżartych na wskroś) prawdziwków i 37 koźlarzy. bardzo mało ludzi, las dziewiczy, widać że znany tylko miejscowym i wtajemniczonym :)
mm — ok. 50 na godzinę
Las mieszany łącznie przez dwie godzinki nazbierane że 100 sztuk, prawdziwki, podgrzybki, koźlarze i kurki
mm — ok. 100 na godzinę
W sobotni poranek, we dwie osoby ponad 200 sztuk w godzinę. Kilkanaście prawdziwków, tyle samo koźlarzy, sporo kurek no i podgrzybki. Wysyp tych ostatnich. Całkiem ładne, tylko nieliczne z lokatorami. Dwie godziny naprawdę przyjemnego grzybobrania. Las iglasty i mieszany, w tym młodniki.
mm — ok. 200 na godzinę
Wysyp podgrzybka
mm — ok. 200 na godzinę
Bardzo dużo podgrzybków. Zaczął się wysyp. Udane grzybobranie.
mm — ok. 100 na godzinę
wysyp podgrzybka, 90% robaczywe, kilka czerwonych, 9 sztuk prawdziwka, ładny kołpak, ale mało
mm — ok. 200 na godzinę
podgrzybki
mm — ok. 160 na godzinę
Mnóstwo podgrzybków i koźlarzy, dużo kurek i kilka prawdziwków
mm — ok. 100 na godzinę
eldorado!!! wysyp podgrzybków