Witam Admina i Leśne Bractwo. Co do grzybów. 80%
podgrzybki brunatne, 15%
prawdziwki, pozostałe 5% to
ceglasie,
maślaki złote (modrzewiowe),
kozaki szare,
kanie (3),
piaskowiec modrzak (2),
kolczak obłączasty (1),
kozak czerwony (1). Las. Zwiedzaliśmy rozmaity. Od starodrzewiu sosnowego, poprzez sosnę w wieku średnim z domieszką modrzewia, enklawy świerkowe pośród lasu sosnowego do młodników brzozowych i lasu mieszanego sosnowo - jodłowego.
Pomimo nie najlepszej prognozy pogody postanowiliśmy wraz z Lepszą Połową wybrać się nareszcie do lasu. Do tej pory zawsze coś nam stało na przeszkodzie. Krótka narada czy jedziemy do Borów Dolnośląskich czy bliżej w okolice Oleśnicy. Po przeanalizowaniu wszystkich "za" i "przeciw" wybór padł na druga opcję. Jazda trasą S 8 nie trwa długo i po 40 minutach meldujemy się w lesie. Nie zrażeni przelotnym deszczem zakładamy płaszcze sztormowe i ruszamy swoją starą trasą. Spotykamy kilku grzybiarzy. Ich zbiory raczej nie napawają optymizmem ale przecież byle czym nie będziemy się przejmować. Na początek sprawdzamy miejscówkę kozakowo - prawdziwkową. Rzeczywiście pierwsze prawdziwe i
kozaki lądują w koszu. Idziemy na kolejne miejsce. Zawsze znajdowaliśmy tam sporo
prawdziwków. Wszystko byłoby dobrze. Tylko leśnicy zadbali o dodatkową atrakcję dla nas. Ni mniej ni więcej zrobili na naszej miejscówce przecinkę pozostawiając gałęzie na miejscu i zamieniając nasze miejsce w istny tor przeszkód. Ale rosnące tam prawdziwe rekompensują nam dodatkowy wysiłek. W dalszej kolejności sprawdzamy enklawę brzozową rosnąca sobie pośród lasu sosnowego. Trafiamy na
kozaki ale nie tak liczne jak bodajże dwa lata temu. Ponadto zbieramy dalsze boletusy i co dziwne pomiędzy brzozami trafiamy na pierwsze
podgrzybki. Z tego miejsca "wypłasza" nas jednak jakaś rodzinka grzybiarzy. Co chwila słyszymy odzywki "na całe gardło" Mireeeeek masz coś? Nie a ty? Nie ma.. za moment zbieraaaaasz
maślaki? Taaaak, weź kilka. Nie takie zachowanie to nie dla nas. Ruszamy dalej wgłąb lasu a to miejsce obiecujemy sobie sprawdzić w drodze powrotnej. Dla odpoczynku po swoistym torze przeszkód spacerujemy rzadkim starodrzewiem sosnowym w poszukiwaniu
podgrzybków. I nic z tego. Owszem trafiają się ale pojedyncze i rzadko. Pozostaje powrót na swoją trasę, ale po drodze trafiamy na jakby wysepkę świerkową pośród sosen. Miejsce to jest pozbawione podszytu. Wiemy, że takie miejsca lubią prawdziwe i rzeczywiście w krótkim czasie znajdujemy około 20 boletusów. W dalszej kolejności odwiedzamy miejsce zwane przez nas Jodłową Górką. Zawsze znajdowaliśmy tam sporą ilość
podgrzybków. Ale i tutaj zadbali o nas leśnicy. Przecinka a na dokładkę jeżyny umilają na zbieranie grzybów. Niemniej tutaj faktycznie nie brakuje
podgrzybków. Szybko napełniamy naczynia i wracamy do samochodu. Ponieważ jest jeszcze dość wcześnie pozostawiamy łupy w samochodzie i ruszamy raz jeszcze. Zaczynamy od wspomnianych wcześniej brzóz. Nie zastajemy już tam nikogo. A penetracja naszej miejscówki przynosi efekty w postaci
kozaków i kilku
prawdziwych. Tym razem żeby nie przedzierać się przez gałęzie i jeżyny postanowiliśmy obejść Jodłową Górkę. Dla odmiany trafiamy na paprocie sięgające wyżej pasa. Ale pośród paproci ukrywają się masowo
podgrzybki. Penetrujemy dokładnie to miejsce i ruszamy dalej, tym razem biorąc pod uwagę zmęczenie spacerujemy starym lasem sosnowym, zmieszanym z jodłą i modrzewiem. Natrafiamy na rodzinki
podgrzybków po kilkanaście owocników ale dość rzadko i tylko punktowo. Nie wspomniałem o zbieranych przez nas maślakach modrzewiowych. Trafiały się one dość często. Owocniki były w różnym wieku ale zabieraliśmy tylko te młodsze. Ponownie naczynia mamy napełnione, zrzeszą jest już godzina 17 i czas wracać. Na dokładkę przechodzi silny, choć krótki, przelotny deszcz. Mamy około godzinki spaceru do samochodu a w domu to już wiecie.... Kilka godzin przerabiania zbiorów. Kończymy około pierwszej nad ranem. Zmęczeni ale szczęśliwi i zadowoleni ze zbioru.
Serdecznie pozdrawiam Admina i Leśne Bractwo.