Witajcie :). Moczy deszczyk te moje lasy i moczy :). I tak w strugach wody z przerwami do boru wybrać się trzeba było, bo susz się kończy, a święta tuż, tuż😄 (bardzo szybko te dni uciekają).
podgrzybki w natarciu, ale tylko w jagodzinach. We mchu i na samych igłach pusto-dosłownie. Cudnie lśnią po deszczu te brązowe kapelutki i jakby same wołają: "Tutaj jestem!". I nareszcie
siedzunie wyszły, jeden wylądował w rosole zamiast makaronu, a drugi został do podrośnięcia.
Muchomorów czerwieniejących nie zbierałam, bo nasiąknięte na maksa. Nadal pada i to w całym kraju jak widzę, także jest szansa, że grzybiarze
z jak dotąd bezgrzybnej części Polski ruszą do lasów, czego Wam bardzo życzę :).
Ps.
Czubajki z ogródka nadal pięknie rosną :).