W koszyku:
podgrzybek brunatny zdrowy „tylko” 45 sztuk (bo sporo w kiepskiej kondycji zostało, zarówno starszych jak i całkiem młodych);
krasnoborowik 20 (również przynajmniej drugie tyle zostało);
prawdziwek 10 (wszystkie zdrowe);
maślak rożny 6; garść
kurek; 4 (+1)
siedzunie sosnowe 😍
😙👌 Znalezione. Zebrane. Obrobione 😍😅🤪 Popołudniowy sobotni wypad w las znajdujący się rzut beretem od Krakowa (a potraktowany ostatnimi czasy bardzo po macoszemu) niespodziewanie przyniósł mnóstwo radości i mnóstwo pięknych, i różnorodnych grzybków 🤗 Biorąc pod uwagę porę dnia, weekend i ilość już powracających (i z raczej pustawymi koszykami) grzybiarzy nie napawał zbyt optymistycznie. A tu na wstępie zachwycająca niespodzianka (kilka metrów od auta), dorodny
siedzuń sosnowy 🤗 który niezwykle delikatnie i natychmiast, został umieszczony w bagażniku (zmieścił się 😉). Po kilku minutach jeszcze dwa mniejsze (jeden został, może podrośnie 😉) i pierwszy
podgrzybek brunatny. Potem długo nic i kolejna piękna
kozia broda 😵💫 Dopiero po blisko godzinie pierwszy podwójny (a może i potrójny 🤔) młody
prawdziwek, garść
kurek, kilka młodych brunatnych i znów kawałek do przejścia na miejscówkę dalej położoną od głównego traktu. Po drodze dramat 😑 już w ubiegłym roku pisałam że ten las, tą urokliwą pozostałość po pradawnej puszczy, niemiłosiernie haratają z kuażdej możliwej strony.. ale teraz już mi po prostu brakuje słów … Zwłaszcza że ostatnio bywałam w innych miejscach gdzie również.. ale aż tak nie.. Blisko Kraków wiec może w planach jakiś „beton” tam ma być 🤔 Ciężko chodzić bo mnóstwo naścinanych gałęzi i miękkiej zrytej ziemi, kolein i rozjeżdżonego błotska 🤬 W związku z tym kolejnej miejscówki brak 😢 ale przy okazji wykarczowano drogę do innej 🥴 gdzie na kilkunastu metrach kwadratowych spora niespodzianka 😵💫 bo piękne i liczne
podgrzybki brunatne w trawach i paprociach i młodnikach sosnowo/buczynowych 🤗 i obok pod piękna starą sosną kolejny piękny
szmaciak 🤗🤩😍 Wcześniej jeszcze na kawałku starej miejscówki kilka młodych beczułeczek w mchach 🥰 rozkosznie grubych, twardych i zdrowych 😍 (takich by się chciało jeszcze i jeszcze 😵💫) … plus jędrne młode
ceglasie i kolejne brunatne.. nawet dwa dorodne gorzko
borowiki (😐).
Goryczaki też były liczne 🤢. Oczywiście była i kawa na pieńku z drożdżóweczką i potem jeszcze przerwa na herbatkę z kanapeczką … i chwila na delektowanie się zapachem i smakiem (jeżyny) lasu … i kilometry (dobrze że mój ortopeda tego nie widział 😱🤭) po stromym w dół i pod górę i w dół stromo i jeszcze stromiej pod … i but utopiony w jakiejś rdzawej brei (fuj) przy przekraczaniu bagnistego strumyczka … W jednej ręce kijek w drugiej koszyk (często też jako podpórka 😅) i czasami jeszcze do tego pomocna dłoń małża … uff … Człek brudny, upocony, pod warstwą igieł … rąk chyba po ceglastych nie domyję 😬 ale jakże szczęśliwy 😃😄😁 Lesie, do zobaczenia za tydzień … bo w tygodniu bardzo mili rehabilitanci z Emaus będą mieli pełne ręce roboty ze mną 😅🤫 (ale i ususzonych skarbów leśnych też 😉 bo jest już ich tyle że można się dzielić z innymi). Daaażżż grzyb!!! 🍄🍂🍃