Po 5 tygodniowej abstynencji w końcu w Zawoi. Jodły, buki, łąki. Jakie grzyby? Szybciej byłoby napisać jakich nie było.
Rydze, żółte maślaczki i
kolczaki obłączaste rosną wszędzie.
Prawdziwki na pękatych nogach już nie są zasiedlone w przeciwieństwie do
podgrzybków.
Ceglaki jakby w odwrocie.
Kurki wielkie jak Babia Góra.
Kozaków czerwonych lub żółto-pomarańczowych jeszcze tyle nie spotkałem. MIięsiste
kanie kładą się białą plamą tu i tam na jeszcze zielonych łąkach. Ogromnym zaskoczeniem były 2
gąski zielonki, których tu jeszcze nigdy nie spotkałem. A wisienką na czubku koszyka...
były pierwsze w tym sezonie
lejkowce dęte. Chyba Jesień zajrzała tu razem ze mną.