Drugie wejście do lasu w tym sezonie. Po weekendzie mniej ludzi myślałam że coś się znajdzie, a tu SZOK. Na starcie trzech grzybiarzy plus pieseł, ale nic szukam dalej, następnie dwóch panów z rowerami w środku lasu w wielkich chaszczach jak dziki szli z pełnymi reklamówkami. A ja na liczniku dopiero 2
prawdziwki i 14 sztuk
kozaka. Po godzinie dreptania zaczęłam się poddawać słysząc Drwali jak wycinają moją najlepszą miejscówkę poddałam się. W drodze powrotnej idąc już tylko ścieżkami parę sztuk trafiło do koszyka 1
rydz, 13
kurek, i 28
podgrzybka, tak więc 2 godziny w lesie i 58 szt. grzyba