Śląskie aksamitki albo zamszoki :). Powiem krótko: zabrakło wiaderka. 2 godzinki po nocnej zmianie w pobliskim lesie mieszanym, potem zaczęło mnie łamać. Mówię sucho, wycinka trwa w najlepsze, co się będę wygłupiał :). Przyjemnie rozczarowanie. Ale co by był ze mnie za grzybiarz, gdybym nie był na to przygotowany? Magiczna sztuczka a la David Copperfield i wiaderko znów puste :). Po prostu wyjmuję siatkę, która jest w nim. Trochę dołożyłem w drodze powrotnej. Niemniej limit przekroczony, niedobrze. A grzyby? Suche, grube, jasnobrązowe, zamszowe
podgrzybki, ok. 80 szt. Akurat do suszenia. Pozdr