Paweł Lenart - grzybobranie 30 wrz 2018, niedziela

sezony 2018 0924-0930 DS dolnośląskie #55 (23 fot.) kujawsko-pomorskie #10 (1 fot.) lubelskie #17 (7 fot.) łódzkie #20 (5 fot.) lubuskie #15 (3 fot.) małopolskie #35 (20 fot.) mazowieckie #58 (19 fot.) opolskie #16 (3 fot.) podkarpackie #16 (9 fot.) podlaskie #8 (4 fot.) pomorskie #20 (7 fot.) świętokrzyskie #17 (10 fot.) śląskie #83 (45 fot.) warmińsko-mazurskie #11 (3 fot.) wielkopolskie #37 (11 fot.) zachodniopomorskie #20 (8 fot.) woj. nieokreślone #8 (2 fot.) aktualne występowanie grzybów napisz o grzybobraniu
© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Pokazują się - w bardzo nielicznych miejscach, młode czubajki kanie i maślaki zwyczajne. Jeszcze nieliczniej koźlarze czerwone/topolowe i babka. A tak poza tym 99% lasów bez żadnych grzybów. Czy to zapowiedź małego "wysypku", czy wypryski na otarcie łez? Oto jest pytanie.
Darz Grzyb!;-) 30 września 2018 roku. Pożegnanie bardzo mizernego grzybowo miesiąca na Wzgórzach Twardogórskich. Wielomiesięczna susza nie pozwoliła grzybkom rozwinąć kapeluszy. Dziesiątki hektarów lasów bez czegokolwiek. Nawet złamanej olszówki lub prostego muchomora. Rowy bez wody, trawa jak siano i poczucie bezsilności grzybiarza. Co za pech! Dlaczego ta pogoda jest w tym roku taka wredna? Żeby chociaż raz nie chciało solidnie podlać lasów na potrzeby jesiennego wysypu grzybów. Ech… Nic nie poradzę. Trzeba się „wyryczeć” pod sosenką i iść dalej.;)) Koszyk ze sobą wziąłem. Nie za duży, ale i tak budzący politowanie wśród pasażerów w pociągu. Pewnie myśleli – „desperacie – po diabła go wziąłeś? Chyba po to, żeby łacha z ciebie można było drzeć”. Je jednak opinie i spojrzenia ludzi mam gdzieś. Jest wrzesień to jadę do lasu na grzyby, czy się to komuś podoba, czy nie. Kropka.;)) Jeszcze na dobre nie zaszyłem się w lasach, a jakże miło przywitało mnie kilka czubajek kani. Pomyślałem sobie, że skoro je znalazłem, to w innych miejscówkach na bank musi się coś czaić. Czyli dobrze, że „se tego koszyka wziąłem”.;)) Żeby nie wzbudzić hurra optymizmu – 99,9% lasów jest bez czegokolwiek. Żadnych jadalnych kapeluszników, „trujoków”, surojadek, psiaków, hubanów, grzybów lewych i prawych, północnych i południowych. Człek cieszy się nawet z pojedynczego muchomora i łazi wokół niego, jakby 10 prawych znalazł. Do czego to doszło? Ano do tego, że znalezienie w ogóle grzyba (a nie grzybów) jest w tych warunkach sporym sukcesem. Nosiłem dumnie koszyk z kilkoma kaniami, myśląc, że to chyba wszystko, co dzisiaj znalazłem i zebrałem. Wszak od znalezienia kilku „kotletów” z kani w stanie surowym, przez następne 3,5 godziny nie znalazłem niczego, co mógłbym do koszyka włożyć. Zatem cykałem foty wszystkim muchomorom, których w sumie widziałem może 15-20 sztuk. Chciałem pofocić nawet olszówki, ale nie znalazłem ANI JEDNEJ. Czy rozumiecie ten paradoks? 30. września w kalendarzu i ani jednej olszówki. Gdzie te grzyby? Asteroida pierdyknęła i wyginęły jak dinozaury?;)) Las w tej suszy, w tak fatalnych dla grzybów warunkach, nie poprzestał jednak kontynuowania swojej misji, której tytuł brzmi: „Zaskocz tego włóczęgę z taką mocą, żeby gumowce mu spadły”.;)) Las wziął sobie cel misji niezwykle mocno do zielonego serca i tak też zaczął postępować. Grzybowo zaskoczył mnie nieprzeciętnie. Poza tym, że znalazłem kilka niejadalnych lub trujących gatunków, las wyłożył na grzybowy stół następne czubajki „schaboszczaki” kanie i kilka koźlarzy czerwonych oraz – dla pikanterii na bezgrzybiu – po jednym koźlarzu babka i topolowym. Nie muszę opisywać, jak cenne były dla mnie te grzyby. I jaki mamy kolejny paradoks tego mega-kulawego, garbatego i dziadowskiego sezonu. W zeszłym roku o tej porze odwracałem głowę na widok kani lub maślaków. W tym roku są brylantem/diamentem/platyną i wygraną w konkursie leśnego szlajalnictwa na bezgrzybiu. Młode czubajki to dobry prognostyk na następne dni. Chodzi o to, że tam, gdzie jest odrobina wilgoci, kanie postanowiły przebić się przez ściółkowe suchoty i zobaczyć, co piszczy nie tylko w trawie, ale i ponad nią. Nawet powiedziałem sobie w myślach, że kania na bezgrzybiu jest jak trufla w składzie wykwintnego dania w super-ekskluzywnej restauracji. Chociaż wycieczka trwała 10. godzin i przez lwią część czasu nie widziałem żadnych grzybów, to efekt końcowy – w tych warunkach – był co najmniej przyzwoity. Połowa koszyka zapełniła się głównie młodymi „kotletami”, kilkoma koźlarzami i rodzinką około 30. maślaków zwyczajnych. Sfotografowałem też kilka ciekawie wyglądających hubiaków. Jednak to, co się wydarzyło w tym dniu, na sam koniec miesiąca września, dalekie jest tylko od samego poszukiwania grzybów, ich minimalnym zbiorze i całej otoczce, która się z tym wiąże. Znalazłem też miniaturki „imitację” grzybów, którymi są żołędzie m. in. dębów czerwonych. „Ubrałem” im czapeczki aby przypominały grzyby i odprawiłem nad nimi modły. Nie było to zachodnioafrykańskie Voodoo, tylko bukowińskie „Grzyboodoo”, pisząc po naszemu – „Grzybudu”. Zobaczę za tydzień, jaki będzie tego efekt.;)) Liczę na punktowe skupiska maślaków i kani. podgrzybki i prawdziwki nie dały nawet 1% do optymizmu, a i zimne, suche noce, coraz bardziej przekazują im informację o niewychylaniu kapeluszy ze ściółki w tym sezonie.; (( Całość relacji, gdzie - poza odsłona grzybową - jest również odsłona dendrologiczna, ezoteryczna i magiczna są u mnie: https://www. lenartpawel. pl/magia-lasu-w-czterech-odslonach. html Za każdym razem, kiedy niestrudzenie przemierzam lasy Wzgórz Twardogórskich, kiedy po całym dniu widzę na horyzoncie stacyjkę w Bukowinie Sycowskiej, wiem, że otrzymałem od lasów coś znacznie cenniejszego niż kosz załadowany prawdziwkami. Nawet teraz, kiedy panoszy się bezgrzybie, las obdarował mnie taką ilością dobra, że nikt nie byłby w stanie tego udźwignąć. Cztery odsłony lasu. Grzyby, perły dendroflory, ezoteryczne tajemnice i magia. Tego nie kupisz w sklepie. Tego nie wyślą ci na maila, sms, mms lub przez bluetooth. Trzeba się ruszyć z miejsca, zapomnieć na kilka godzin o wszystkich trudnościach/wyzwaniach i zatopić bezgranicznie w leśnej Świątyni. Darz Grzyb!;))
sezony 2018 0924-0930 DS dolnośląskie #55 (23 fot.) kujawsko-pomorskie #10 (1 fot.) lubelskie #17 (7 fot.) łódzkie #20 (5 fot.) lubuskie #15 (3 fot.) małopolskie #35 (20 fot.) mazowieckie #58 (19 fot.) opolskie #16 (3 fot.) podkarpackie #16 (9 fot.) podlaskie #8 (4 fot.) pomorskie #20 (7 fot.) świętokrzyskie #17 (10 fot.) śląskie #83 (45 fot.) warmińsko-mazurskie #11 (3 fot.) wielkopolskie #37 (11 fot.) zachodniopomorskie #20 (8 fot.) woj. nieokreślone #8 (2 fot.) aktualne występowanie grzybów napisz o grzybobraniu

Paweł Lenart - grzybobranie 30 wrz 2018, niedziela

ta strona być może używa ciasteczek (cookies), korzystając z niej akceptujesz ich użycie — więcej informacji