O naiwności... na co ja liczyłam w niedzielne popołudnie próg lasu przekraczając, szczególnie, gdy wieść gminna niesie, że okolicznym lasom brak grzybów doskwiera, zaś odwiedzających go grzybiarzy fakt ten nieomal do szału doprowadza 😬. A jednak... 58
podgrzybków, dodam, że ładnych, 35
maślaków, też ładnych, 2
prawdziwki mniej ładne, ale zdrowe, 2
kozaki babka, jeden ładny, drugi nieładny i kilkanaście
sitaków... bardzo ładnych. Tym w prokreacji ni susza, ni przymrozki najwyraźniej nie straszne, koloniami las zaanektowały, stówa jak nic na godzinę by była. Las iglasty, doły, rowy, trawy po pachy
Rano wyspać się musiałam po nocnym po lesie buszowaniu, ryków jeleni słuchaniu, ich podglądaniu, w efekcie końcowym przed jednym z nich spierniczaniu - hormony mu chyba do łba uderzyły... w corridę zabawić się chciał 🐂 Moja to wina, bo go wywabiłam, ale co moje, to moje, takich wrażeń właśnie szukałam:- D Popołudniu za grzybami już stęskniona w podgrzybkową miejscówkę uderzyłam. Podwoić zeszłoniedzielny wynik, dwieście czarnych łbów w koszu ułożyć - taki plan był, ale po przejściu ok 3 km grzybowym szlakiem się zmył... ani jednego zasrańca w brązowym kapeluszu nie trafiłam. No tak, myślę sobie, ci na parkingu też pewnie plan taki mieli, pustymi wiadrami jednak świecili, a ty kretynko na co liczysz, żeś wybraniec jakiś? Nie, ja się nie poddam i z lasu wykurzyć się nie dam, trawiaste rowy i doły zaatakuję, przez suchetniki sosny i świerki, pojedyńczymi brzozami poprzecinane jeszcze przelecę i wtedy ewentualnie się poddam. I co?... opłaciło się! W trawach starsze osobniki,
podgrzybki, tłuste i zdrowe,
sitaków multum startych i świeżych, w wysokich świerkach, na igliwiu, to co lubię, brązowe grubasy, po trzy, pięć młode i jędrne... jejku, ale fajne! Koszyk ładuje się, miejscówka posprzątana, powrót trawiastą dróżką, a tam maślaczki, rodzina jak się patrzy 35 sztuk, towar najwyższej jakości... gdzie ci ludzie oczy mieli, że tyle dobra przeoczyli, przecież to droga na parking, w dodatku niezbyt daleko od niego :) Siedząc już na ławeczce, przy kawie odjeżdżających i przyjeżdżających obserwowaliśmy, rotacja jak na Centralnym, jedni drugim miejsca ustępowali, dosyć szybko i sprawnie to szło. Jedno pytanie na myśl mi się nasuwa... jak ktoś chce w przyparkingowej strefie, w 15 minut obiwiadro grzybami napełnić... puk, puk... kto tam?... głupota😂😂