borowik szlachetny,
koźlarz pomarańczowożółty, biały, babka, różnobarwny,
mleczaj świerkowy,
mleczaj rydz,
borowik ciemnobrązowy -pierwszy raz trafiony na tych terenach,
podgrzybek brunatny,
opieńka ciemna, z niejadalnych zaobserwowano duże ilości
muchomorów czerwonych, pojedyncze muchomory królewskie i plamiste,
krowiak podwinięty,
lisówka, ponurnik aksamitny,
maślanka wiązkowa i kilka innych gatunków
Rano zameldowaliśmy się na parkingu leśnym ok 8.00, na zewnątrz 1-2 st, kilka aut na miejscowych rejestracjach zastaliśmy już zaparkowanych. Po 45 minutach marszu w górę zaczęliśmy zwiedzać pierwszą zaplanowana miejscówkę -niestety sucho i prawie pusto -3 szt
prawdziwka, idąc dalej spotykamy pierwszych wracających grzybiarzy niestety wracali na pusto, po 30 minutach wchodzimy na następne grzybne tereny tutaj niespodzianka w tym lesie dość dużo wilgoci i nawet pojedyncze kałużaki na dróżkach, niestety grzybów jak na lekarstwo po godzinie łażenia mamy kilka
podgrzybków, jednego
prawusa i kilka
koźlarzy, spotykamy w lesie grzybiarza który tak jakby zdziwiony pyta mnie czy są grzyby, sam miał w w reklamówce kilka sztuk, wychodząc na drogę widzimy jego zaparkowany samochód (tutaj miejscowi maja w głębokim poważaniu zakaz wjazdu do lasu, a straż leśna jeżeli wogule jest to udaje że miejscowych aut nie widzi,) Po wyjściu z tego lasu decydujemy że odbijamy jakieś 7 Km dalej i tam poszukamy szczęścia -po drodze na tą miejscówkę trafiamy kilka małych
koźlarzy i niestety przechodzimy obok dziesiątków hektarów wyciętego w pień, albo zniszczonego przez rabunkowa trzebież lasu -leśnicy na tych terenach maja chyba za zadanie wyciąć wszystko w pień bo wycinka jest prowadzona na nieprawdopodobny skalę -wiem bo chodzimy po tych terenach przez wiele lat, dodatkowo jakby złośliwie kopareczkami niszczą poszycie na rowach koło ścieżek gdzie zawsze można było liczyć na jakieś pojedyncze grzybasy, z tego co wiem powinno się zatrzymywać wodę w lesie robiąc zastawki na rowach, a nie odwadniać i tak już dotknięty przez suszę teren (no może się mylę w tych sprawach fachowcem nie jestem) Docieramy do kolejnej miejscówki i tam w pięknym mieszanym lesie, świerk, sosna, buk, brzoza, jawor, pojedyncze graby zaczynamy zapełniać koszyki prawdziwkiem i koźlarzem, Po spenetrowaniu tego terenu robimy ok 6 kilometrowy obchód prze kolejne górki i docieramy do docelowej miejscówki podgrzybkowej. Po drodze znajdujemy na drodze pierwszy raz na tych terenach 3 szt
borowika ciemnobrązowego -to pewnie skutek ocieplenia klimatu bo to grzyb ciepłolubny.
podgrzybki nie dopisały tylko kilkanaście sztuk trafiło do koszyka, pomimo dość długiej penetracji tego terenu. Powrót na parking zajął nam kolejne godziny po drodze trafiały się
rydze,
mleczaje świerkowe jeden
podgrzybek aksamitny i parę karczy
opieńki. Generalnie to już chyba koniec grzybów na tych terenach susza, wycinka lasów i niskie temperatury zrobiły swoje, grzybów mało żeby coś zebrać trzeba kilkanaście kilometrów przeczołgać się po górach