Suszy się pranie, suszy... Teraz biglować, aby na siatkówkę jajecznica była :). Liście i igły, 3,5 h, grzybów ok. 40 szt, drugie tyle zostało w lesie, ponieważ wiek je zmęczył i robaki.
Weekend, dlatego skoro świt mały duathlon (42,6 km). 25 km jazdy na rowerze w obie strony, pozostałe 17 km stateczny spacer :). Pływanie to 2 golden retrievery w stawie uprawiały. Pogoda piękna, słoneczko, na luzie szmat lasu przeczesany i tylko 5 żółtych
maślaków, 5
zajączków (choć drogę przebiegło całe stado, czy ja wiem, z 15 w trawie siedziało, zdjęcie nr. 3). Reszta ok. 30
podgrzybka brunatnego. Zbierałem co lepsze, bom wybredny :). W suchych miejscach wokół pni niewiele grzybów, w bardziej mokrych i zacienionych młode i zdrowe okazy. Do tego wiewiórka, zając, parę
saren, 2 żołędzie miast
prawdziwka :) i 1 orzech. Chyba włoski hehe, eksperci się wypowiedzą :). Pozdrawiam i aby jak najszybciej był ponowny wysyp!!!