Rydze rządzą,
prawdziwki też trzymają fason, poza tym:
borowiki górskie,
ceglasie,
podgrzybki,
kozaki,
kurki i
kolczaki - prawie cały atlas grzybów :)
Fotka z cyklu "united colors", nie lubię zdjęć koszykowych, ale skoro mam Was zaprosić na grzybobranie w weekend to trzeba jakiegoś mocnego argumentu :). Tak więc zapraszam do lektury czwartkowego - przed weekendowego wydania "Beskidzkiego Kuriera Grzybowego" - Tazokiem pisane - a w nim czytamy: Po pierwsze primo: mroźna noc z wtorku na środę poczyniła niewielkie spustoszenie w królestwie grzybów, najbardziej, oberwały "minusowym celsjuszem" królowie beskidzkich borów -
prawdziwki. Po drugie primo: nie jest tak, że w ciemno wejdziecie do lasu i z punktu będzie kosz na godzinę, trzeba się postarać i nachodzić. Po trzecie primo: na żywiecczyźnie rządzą
rydze, i jeszcze trochę porządzą - w ostatecznym rozrachunku - duży koszyk rudzielców w rozmiarze "premium" da się uzbierać. Po czwarte primo: znając potencjał lasów w dolinie Soły mogłoby być znacznie lepiej. Po piąte primo: patrząc na nasze koszyki "damski" i "męski" - męski to ten z prawej - dla niewtajemniczonych;) pisać, że mogło by być lepiej to narazić się na bunt i kontestację tych, którym natura skąpi leśnych kapeluszników. Po szóste - już secundo - możecie śmiało planować wypad w śląskie góry - nie zapomnijcie koszyka - nie zawiedziecie - gdziekolwiek traficie. O czym zapewniamy - życząc sukcesów Sznupok&Tazok