Prawdziwki,
ceglasie,
podgrzybki - mniejsze, większe - voila do wyboru do koloru.... home sweet home - po cudnym urlopie w swoich lasach - w cudnych Beskidach...
.... a tutaj ni mniej ni więcej tylko beskidzki "Zagnańsk", ilości nie do wyzbierania - tęgie
prawdziwki na grubych nogach, kapelusze jak okrągłe góralskie chleby - wielkie jak patelnie, zdrowotność 75% czyli całkiem dobra, rosnące w rodzinkach po - miejscami nawet kilkanaście sztuk w młodych, gęstych jodłowo modrzewiowych lasach.
Ceglasie - mutanty po kilka nóżek i kapeluszy z jednego punktu, dużo młodzieży. Zdrowotność 95%.
podgrzybki brunatne młodziutkie okrąglutkie z zamszowymi łebkami. Ilości ? liczone w pierdylionach do kwadratu - niepoliczalne. Inwazja grzybowych potworów atakują z pod każdej jodełki - oczywiście poza uczęszczanymi szlakami, ( pozdrowienia dzidku :) Po zapełnieniu koszyka i dwóch plecaków pani Sznupok słowami sekretarza z Vabanku - podsumowała dzisiejsze grzybobranie w kontekście ich popołudniowej "obróbki"....." i po co nam to było ? Po co ????. A to kolejna inwazja jakiej doświadczyliśmy we wrześniu - kto z Was nie czytał o inwazji "amerykańców" ma okazję zerknąć w link w pierwszym tazokowym dopisku. Pozdrowienia