Ponieważ wczorajszy dzień był dość intensywny, więc dzisiaj dla rozluźnienia kości tylko las za drogą. A ponieważ lubię "ostrą jazdę" to najpierw udałem się na południe od strony Aleksandrii. Niestety tam w dalszym ciągu pustki. Mój dwukołowy mobilek nieźle sobie daje radę na leśnych ścieżkach, więc szybciutki powrót bliżej domu. Tu od strony północnej jest już lepiej. Dwa prawdziwki, pięć babek, podgrzybki i kilka kurek. A na deser kozia bródka. Piękna, młoda, taka jakie lubię najbardziej. Wszystko poszło by w dobrą stronę gdyby nie SMS - ziemniaki ugotowane - wracaj. Jutro poprawka- razem.