Las sosnowy z domieszką dębu. 25 zdrowych
borowików, 45
podgrzybków i
opieńki w olbrzymich ilościach. W lesie sucho.
Do lasu dotarłem ok. godz 12:00. Najpierw szybki rekonesans w miejscu, w którym ostatnio spotkałem miejscowych" ale tam dosłownie kilka
podgrzybków wyrośniętych
podgrzybków. Ponieważ miałem trochę czasu postanowiłem zapoznać się z inną nieodwiedzaną przezemnie do tej pory częścią lasu, który na wejściu i niejako na zachętę przywitał mnie trzema olbrzymimi, wyrośniętymi o i dziwo zdrowymi borowikami. Dwa zabrałem ze sobą, jeden zostawiłem żukowi na dokończenie. Zachęcony tym znaleziskiem ruszyłem przed siebie zbierając co chwilę na twarz kolejną pajęczynę (jezuuuu jak ja tego nie lubię). Przez 20 minut nic, aż dotarłem w miejsce gdzie moim oczom ukazał się widok jakiego dawno nie widziałem. Dziesiątki pni porośniętych wyrośniętymi opieńkami. Rzuciłem się jak głupi do zbierania, jakby mi ktoś je miał zaraz sprzątnąć sprzed nosa. Ot taki instynkt zbieracza :) Po chwili dotarło do mnie, że nie przerobię takiej ilości i dodatkowo zajmuję miejsce w koszyku. Z bólem serca wstałem z kolan i pomaszerowałem dalej zaznaczając profilaktycznie miejsce na gps :) No i kilkadziesiąt metrów dalej trafiłem na piękne
borowiki, których zdjęcia załączam. Wypełniły cały mój kosz a właściwe wiadreko więc wróciłem do domu "A
opieńki?" -zapytacie.
opieńki muszą chwilowo zaczekać :)