No i zaczęły się kurki, a właściwie pieprzniki ametystowe i pieprzniki jadalne. W lesie dość wilgotno i całe szczęście, że wyjechałem wcześnie rano bo bym się w nim ugotował. Ogólny brak grzybów w Małopolsce prześladuje mnie od początku sezonu i nie tylko mnie, gdyby nie prezentowana tutaj gwarantowana miejscówka, było by bardzo marnie... Trudno liczyć zbiory rzędu 15-tu 20-tu sztuk za grzybobranie a - w porywach! - tak do wyglądało. Oprócz kurek, dalej mizeria tzn. pojedyncze sztuki prawdziwka, kozaka czerwonego, czy ceglastopore. Czasem trafi się jakiś gołąbek, ale na 99% zaczerwiony. Może w końcu, we wrześniu lub pod koniec sierpnia coś się ruszy...