© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Wiedziałam, ze wpadnę w trans. Rano słońce, niebo bezchmurne, rosa, za oknem +17 - no to szybciutko trzeba się pozbierać, bo będzie cieplutko. Cieplutko może być, ale niekoniecznie jak się za grzybkami goni. W szkole ciągle słyszałam: " powtarzaj, powtarzaj, to się wszystko utrwali" Przypomniałam sobie tą dobrą radę, i żeby do lasu wpaść, to wystarczy pomyśleć i zrealizować tę maksymę. No to pojechałam powtórzyć wczorajszy wypad, żeby dobrze wrażenia z niego się utrwaliły. Zapowiadają upały, czyli nie ma na co czekać. Osobiście uwielbiam sprawdzać doniesienia portalowe w realu. Są grzybki, czy ich nie ma. Wysypało po deszczach, czy też będzie pięknie, ale za dzień może tydzień. Będąc już w lesie- popatrzyłam na około- na pięknie nasiąknięty wodą mech, zroszone trawy i wszelkie inne roślinki, ociekające rosą co niższe krzewy, namoknięte jak gąbka igliwie, noc było nie było cieplutka była - i tak sobie myślę- czego tym grzybkom do wzrostu jeszcze potrzeba? Może nasza grzybiarzy obecność na nie wpłynie i zaczną gromadnie się ujawniać? Z rozmyślań wyrwał mnie dzięcioł swoim stuku- puku. Wróciłam na ziemię, oczy w ściółkę i -dziś już pomalutku, spokojnie zaczęłam przeczesywać podłoże. Miejsca te co wczoraj. Urosło coś czy nie, przegapiłam coś czy nie? Po chwili w koszu wylądował pierwszy podgrzybek - gruba nóżka- słoikowiec. Nazbierałam ich dzisiaj 12 szt. Niewiele. Troszkę większych, ale nie tak jak wczorajsze - znalazło się 5 szt. Następne pod młotek- tj nożyk poszły obrzeża z brzózkami. Tam były koźlaczki, ale tylko 4 szt. Wczoraj dokładnie teren spenetrowałam i jestem pewna, że nic po sobie nie zostawiłam. Koźlaczki piękne zdrowiuteńkie takie średniaczki- jeszcze ciepłe. Dopełnił zbioru jeden, jedyny samotny rydz. Znalazłam jeszcze pod dorodną sosną potężnego borowika z kapeluszem XXL, ale nawet go nie ruszałam- korzeń już miękki, czyli wiadomo co w środku gościło. Całkowicie bym zapomniała o małym usiatku 1 szt z niestety lekko nadziewaną nóżką. Las piękny, rozświetlony oślepiającym słońcem, ta rosa, ten zapach, te śpiewy- ciche rankiem, do zanikających wraz z wzrostem temperatury- AMBROZJA-. Grzybków zebrałam połowę z tego co wczoraj- nawet mniej, bo pobyt krótszy. Odwiedziłam też miejsce spotkania- zaznaczyłam sobie- z podlotem drozda, przypominając sobie tego pięknego ptaszka, pożegnałam się z lasem do następnego razu i do domku. Serdecznie wszystkich grzybowo zakręconych pozdrawiam i pełnych koszy życzę:) Co dzisiaj zauważyłam- 4 potężne olszówki- ale dosłownie rosnące w grupie olbrzymy. Darz Grzyb wszystkim:)