Grzybów jadalnych bardzo mało. 6 godzin i jakieś 15 km kręcenia się po lesie. Udało się uzbierać 31 podgrzybków i 10 kurek. O dziwo wszystko dorodne i bez robaków. Grzyby rosną miejscowo, nieraz pojedynczo a nieraz grupami. Można iść kilka km i na nic nie trafić. Nie ma żadne reguły, trochę w młodnikach, trochę w starym lesie. To chyba jeszcze nie sezon na podgrzybki.
Oczywiście w statystyce tylko to co trafiało do wiaderka.
Jak by doliczyć te wszystkie gorczyczaki (obrodziły obficie) i różnego rodzaju gąski i gołąbki to statystyka była by lepsza. Pewnie coś koło 40...50 na godzinę by wyszło.