© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Darz Grzyb! ;-) Ponowna wizyta w Kotlinie Kłodzkiej, tym razem w 3 osoby. Dwóch zbójników i Pani zbójnikowa wyruszyli górskim szlakiem na wycieczkę i zbójowanie po tamtejszych grzybowiskach. ;)) Liczne ślady po innych „zbójnikach” w postaci pociętych korzeni prawdziwków. Kilka dużych sztuk się ostało, ale po obfitych deszczach i nasiąknięciu wodą, nie nadawały się do wzięcia. Olbrzymi wysyp goryczaków. Można wynosić taczkami. Po sprawdzeniu naprawdę sporego kawałka terenu kotlinowych lasów, trzeba nieco dokładniej opisać sytuację ponieważ jest ona trochę zawita. Przede wszystkim, jeśli chodzi o prawdziwki to obecnie na pewno jest po wysypie. Młodych egzemplarzy jest mało, trzeba się dużo nachodzić i mieć szczęście, aby na nie trafić. Przeważają stare, rozpadające się kapciory i ślady cięć korzeni przez wcześniejszych grzybiarzy. Podgrzybki są pod dużym znakiem zapytania. Z jednej strony, pojawiają się młode, jędrne i zdrowe owocniki na grubych nóżkach. Z drugiej strony – można znaleźć dużo owocników robaczywych, nadpsutych lub spleśniałych. Albo są to tzw. spontaniczne wypryski, albo szykuje się ich wysyp. Z innych gatunków, które zbieramy, na pewno warto napisać o kurkach i mleczajach świerkowych. Pieprzniki zaczynają pokazywać się w większej ilości, przeważnie w rodzinkach, skupiających 10-20 osobników. To może być zapowiedź pojawienia się ich w większej ilości. Mleczaje świerkowe – wydaje mi się, że ten gatunek też zintensyfikował swoją obecność w lesie. Mając dobre miejscówki na nie, powinno się wyjść z lasu zadowolonym. Sporadycznie pokazują się młode maślaki żółte w towarzystwie modrzewi. Podobnie jak kurki – w kilkunastoosobowych rodzinkach pokazują się kolczaki rudawe i obłączaste. Ich nie zbieramy, ale – być może są grzybiarze, którzy lubują się w „kłaczkowatych” i dla nich to jest cenna informacja. To tyle o podstawowy asortyment. Dla koneserów nadal rosną muchomory czerwieniejące. Po opadach, warto szukać tylko młodych osobników (ostrożnie bo rośnie mnóstwo muchomorów plamistych!). Wszystkie starsze, maksymalnie nasiąknęły wodą i nie nadają się do zbioru. Niektóre grzyby rosły na stromych zboczach i pochyłościach. Aby je zerwać, należało uprawiać tzw. „grzybing stoking” – czyli wdrapywanie się po stoku w celu zerwania wypatrzonego grzybka. ;-) Młodych i średnich prawdziwków było mniej niż ostatnio. I chyba dlatego, każdy znaleziony prawdziwek niezmiernie nas cieszył i musiał mieć zrobioną fotkę. Nie sztuką jest nazbierać grzybów, kiedy mamy wielki wysyp. Misterium i wartość grzybiarza zaczyna się tam, gdzie grzybów nie ma za wiele i trzeba polegać na sile woli, doświadczeniu, determinacji, szczęściu i nie poddawaniu się. Wspomnę jeszcze o przepięknych lasach Kotliny i unikatowej dolince z ogromnymi daglezjami zielonymi. Dla treehunterów miejsce wymarzone! Na fotce nasz wspólny zbiór, który - biorąc pod uwagę dogorywanie lipcowego wysypu - uważam za imponujący. Ponownie bardzo dziękuję Andrzejowi i Jego małżonce Sylwii za kapitalną wyprawę! Serdeczne pozdrowienia dla uzależnionych Grzyboświrków i specjalne gratulacje dla Tazoka za "upolowanie" 80-tysięcznego wpisu. ;-)