© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Dzisiaj znowuż było hopsasa do lasa:-) Lasy pod Częstochową mają w sobie to coś, że ciągnie do nich jak wilka. Dębowo-bukowo-grabowe z potężnymi licznymi sosnami, modrzewiami, świerkami i gdzie nie gdzie brzozami. Jaka różnorodność drzew, taka i grzybów,wiadomo - symbioza czyli mikoryza. Już w drzwiach lasu przywitał mnie piękny pan Borowik- chyba jaki odźwierny-lekko pochylony,jakby mi się kłaniał i zapraszał do środka. No to wchodzę. To była zapowiedź "good tima":) Moja silna wiara w tajną relację z grzybami tylko to potwierdziła:) Prawdziwki-małe, średnie, duże i kilka wielkich - 43 sztuki.Parę całkiem wielgachnych po dotknięciu rozsypało się (nie liczone).Usiatkowane - małe i średnie piękności - 37 sztuk. Ceglasie - dzisiaj śliczniutkie - 18 sztuk.Podgrzybki - niezbyt urodziwe,ale były-9 sztuk. Maślaki modrzewiowe- młodziutkie, świeżutkie - 12 sztuk. Zajączki - ładne - 2 sztuki.Kurki - nie wiem jak liczyć - 10 garści. I kozaki grabowe - szał ciał- 99 sztuk (drugie tyle zostało w lesie, zbierałam tylko małe i średnie, twarde i białe).Nieźle, co nie? Tylko te wszędobylskie strzyżaki, które obleśne mnie obkleiły zakłócały mi radość moją.Momentami czułam się jak lep na muchy, wiszący pod lampą na suficie w jakimś barze dworcowym w latach 70-tych ubiegłego wieku:-) Ochyda,trza iskać się jak małpa:-) Jak najmniej paskudztw,jak najwięcej grzybów życzę wszystkim grzyboświruskom:-))