Grzybów tak naprawdę jest mało, ale sytuację uratowała wielka plantacja kurek na obszarze ledwie 20x20m. Oprócz tego podgrzybki złotawe (ale mało młodych), kilka brunatnych i maślaki żółte. W lesie absolutna cisza, ptaki zakończyły lęgi i przestały śpiewać. Za to nastąpiła inwazja czepiaków, tak nazywam małe irytujące leśne owady o płaskim ciele, które jak już usiądą, to trudno je usunąć. Może ktoś wie jak się nazywają?