Grzybów niestety brak. Spacer 3h po okolicznym lesie, napotkanych kilka niejadalnych "bedeł". Jeden stary, wielki prawdziwek - oczywiście cały zjedzony przez "lokatorów". Jeden bardzo ładny okratek australijski akurat idealny na prezent np.: dla teściowej, jako zawieszka na lusterko wsteczne zamiast "zapachowej choinki".