© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Karrrrramba!!! Tak Tuśka dzisiaj wyglądała. Przyodziana w płaszcz wyposażony w dużych rozmiarów kaptur, kaloszki, nożyk i wiklinowy, rozglądając się niespokojnie, to tu, to tam, czy aby na pewno rodzinka jej nie widzi i zaraz nie usłyszy „O matko, która to godzina? Ty znowu na grzyby?!?” (cholera, czy to już o uzależnienie zakrawa???), wymknęła się ukradkiem z domu na poranne buszowanie. Aura jak z bajki ... ale z tych momentów, kiedy to wilk zjada babcię, zła królowa poluje na Śnieżkę albo czarownica wkłada do garnca Jasia i Małgosię – szaro, wilgotno, cicho i dżdżyście. W lesie żywej duszy, nawet zwierzyna chyba przewracała się jeszcze na drugi bok :) Obleciała Tuśka w godzinę swoje mroczne podgrzybkowe zakątki ... duży las sosnowy o podłożu mchowo-borówkowym i średni, usłany igłami zagajnik. Dreptała tak dzielnie i dreptała, niczym Frodo ku Mordorowi, z tą różnicą, że Hobbit nieco więcej miał czasu, a Tuśka musiała wyrobić się przed śniadaniem ;) Tu podgrzybek, tam podgrzybek, tu większy, tam mniejszy, to zdrowiuśki, to nadziany … W rezultacie w wiklinowym 38 sztuk się znalazło, Tuśka zdążyła zastać rodzinkę w pieleszach, grzybki obrane, umyte i ugotowane, no i wszyscy zadowoleni ;) Znowu siąpi, znowu ciepło, więc ja tam końca pierwszego wysypu jeszcze nie widzę. A na zarobalenie sprawdzony mam sposób … Nie dajmy się prowokować i za nos wodzić!!! Bądźmy niczym Tommy Lee Jones w „Ściganym” … gnajmy przez las cisi, cwani i sprytni, wyprzedzając wszystkie natrętne, pełzające ku naszym zdobyczom, robale :) Darz Grzyb!!!