Już myślałem, że na słoiczkowe
podgrzybki w tym sezonie się nie wybiorę. W weekend celem teraz są
gąski, a w tygodniu, po pracy, ciężko się wyrwać, bo dzień już krótki, dojazd długi, a efekt (octówki) niepewny. Ale skoro pojawiły się bliżej W-wy, to dzisiaj pracę szybko ogarnąłem i pojechałem. W lesie sporo ludzi, a
podgrzybki niezbyt często i prawie same maluszki. Chodzi się więc noga za nogą i cyka po 2, po 3, czasem 4, potem przerwa i do następnej rodzinki. Szału nie ma, ale przez 3 h przed zmrokiem nacykałem 97
podgrzybków (90 octowych) i
prawdziwka. Dobre i to. Pozdrawiam serdecznie.