To była dobra niedziela. Pomimo przeciwności w postaci padającego deszczu pojechałem do lasu, żeby sprawdzić co z ceglakami które zostawiłem w środę. Nie znalazłem ich ale za to znalazłem ponad pięćdziesiąt innych co jest moim absolutnym rekordem. A zbierałem je całymi rodzinami po trzy po pięć. W zasadzie poznałem już wszystkie rodzaje a w zasadzie kształty tych sympatycznych grzybów a więc: młode baryłkowate tzw. rozmiar słoiczkowy, średniaki na smukłych nogach i na grubych i duże z płaskimi kapeluszami czasem niskie a czasem całkiem wysokie. Oprócz
ceglaków znalazłem tylko kilkanaście
prawdziwków. Tylko w sensie, że innych grzybów już nie. Widziałem sporo młodzieży prawdziwkowej, której nie wziąłem także będzie po co wrócić aczkolwiek w miejscu gdzie chodzę kręci się trochę ludzi. Także podsumowując kolejny mecz na korzyść
ceglaków które zdecydowanie objęły prowadzenie w tabeli rundy jesienne. I pomyśleć, że trochę ponad rok temu nie miałem ani jednego na swym koncie. Maćku dzięki jeszcze raz za pokazanie mi Tych Twoich ulubieńców:-)