Ze względu na dzisejszy wolny dzień, postanowiłem po piątkowym wypadzie do lasu, sprawdzić swoje miejsca. Sądziłem, że po weekendowej nawale grzybiarzy cudów nie będzie. W lesie pojawiłem się o 6:30, w lesie trzy osoby, potem kolejne, mimo wszystko trafiłem na 7
prawdziwków. Las bukowo, jodłowy wilgotny, ale pasuje deszczu. W piatek w pewnym miejscu pozostawiłem 7-8 malutkich prawdziweczków, dziś oczom nie wierzę, w promieniu 3 metrów rosło tam 15 różnej wielkości
prawdziwków. Dokładnie rok temu znalazłem tam 10 dużych prawych. Moja kolejna miejscówka była zajęta, idę dalej w inny las bukowy i tutaj na stoku eldorado prawdziwkowe, grzybki rosły po 2-5 w skupisach piękne zdrowe. Po prawie trzech godzinach miałem równe 100
prawdziwków, wielkość S aż do XL, ponad 15 celgastych, ale tych dziś stosunkowo mało. Nie brałem dziś
maślaków, ktore zaczynają się pojawiać. Zmiana lasu na bukowy dała mi niesamowitą radość znane każdemu grzybiarzowi. Pozostawiłem w kilku miejscach ponad 10 prawych, były za małe - może znów na nie trafię w sobotę ? Gdyby jeszcze popadało to czuję wysyp, ale musi być deszcz. Po drodze spotyka mnie miłe starsze małżeństwo, którzy niestety nie mieli za wiele, zaproponowali mi kupno grzybów, ale musiałem odmówić.