© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Kolejno: młodniak sosnowy, wysoki bór sosnowy, brzezina, młodniak brzozowy. W sumie jakieś 90 zajączków, 27 podgrzybków brunatnych, 4 prawdziwki, 1 kozak, garść ucha bzowego, garść twardzioszków i jeden malutki, bohaterski rydzyk. Czemu bohaterski? Bo jeden na naszą dwójkę. Próbowaliśmy trzymać się z dala od grzybiarzy (co było trudne) i niedaleko grzybów, co było tym łatwiejsze, że te się wręcz napraszały, by je przygarnąć. Ilość osobo-godzinowa tym razem nie oddaje rzeczywistości, bo niemal wszystkie podgrzybki obu rodzajów ogromne, niektóre wręcz rekordowo i generalnie zdrowe. Byliśmy jakieś 2 godziny, czmychając przed burzą, a grzybków wyszło ok. 12 litrów (taka jest pojemność bagażnika naszego motorka, na kilogramy - nie wiem, nie ważyłam). A że w lesie zrobiłam sobie tylko dwa ohydnie tendencyjne "selfi" z wielkim prawdziwkiem, więc tym razem załączam przyczynek kulinarny do zbiorów, tj. trzy blachy w piekarniku + pudło po wielkiej pizzy.