Witam w tym pięknym pogodnym dniu. Jestem prze szczęśliwa, gdyż całe dwa ostatnie przedpołudnia- ile było czasu spędziłam w naszych pięknych lasach. Żeby było mi sympatyczniej - zawarłam z grzybami kompromis- jeśli o wszelkiego typu leśnych smakoszy chodzi- czyli czerwie bądź ślimaczki czy też żuczki. One najlepiej jeśli już muszą - to niech się zadowolą nóżkami, kapelusz zostawiając dla mnie. Szczególnie jeśli o koźlarze chodzi. Niejednokrotnie schylam się szczęśliwa po koźlaczka, a po interwencji chirurgicznej okazuje się, że moja radość przedwczesna, gdyż przede mną ktoś się tam zadomowił. Niestety i wczoraj i dzisiaj trafiały się koźlarze z farszem-wyjątek stanowią te pomarańczowe. Podgrzybki natomiast atakowane bezwzględnie przez łakome ślimaki. Są miejsca w lesie nie z resztkami niedojedzonymi przez ślimaki, ale i takie, gdzie po grzybach śladu nie ma - tylko pozostawiony przez ślimaki śluz świadczy o tym, że coś tam niedawno rosło. Tam gdzie więcej igliwia, bądź grzybek wyrósł co dopiero- grzybki-podgrzybki w całości. Nie spotkałam miejsc, gdzie rosły by gromadnie. Trafiają się- jak donosiła WBożenka- borowiki rosnące na mchu i igliwiu w lasach iglastych. Sporo ze znalezionych zostało w lesie- tyle robactwa. Koźlarze natomiast- i te pomarańczowe i pozostałe jakby w odwrocie- jest ich zdecydowanie mniej. Możliwe, że powodem jest spora już ilość grzybiarzy. Spotykałam spore ilości goryczaków, gołąbków, muchomorów, krowiaki i innych blaszkowców. Wczoraj widziałam pięknego piaskowca modrzaka- rósł w pobliżu brzózek. kilka pięknych ich okazów widziałam w innych lasach w 2014 roku. No i oczywiście kureczki zostały - rosną - taki wyciągnęłam z obserwacji wniosek - głównie w pobliżu mrowisk. Rosną i na środku duktów, i w mchu w lesie iglastym, jak i pod brzózkami- pojedynczo- te wielkie wypasione i stadnie- te troszkę mniejsze. Wczoraj znalazłam borowika- zdrowiutki- rosnącego w stercie gałęzi na środku leśnego duktu. Wracając do dzisiejszego dnia- przyjechałam raniutko do całkowicie cichutkiego lasu. Ptaki spały i strzyżaki też. Te drugie, co prawda po niedługim czasie dały znać o sobie. Dzisiaj przywiozłam pięknych zdrowych podgrzybków ok. 50 szt, reszta drugie tyle to tak pół na pół ze ślimakami się podzieliłam. Najczęściej były one już przez ślimaki ścięte- ja się po nie tylko schylałam. Borowików w lesie znalazłam ok 10 szt, z czego zdrowych było tylko 4 szt. Dodatkowo 6 pięknych kozaków pomarańczowych( wczoraj miałam egzemplarz o wadze 0,5kg) i 5 brązowych. Kurek tak ze dwie garści. Wagowo- 4kg. grzybków. W lesie pięknie, cichutko- choć widziałam w dali pojedynczych zbierających i na parkingach leśnych pojedyncze samochody- ale też i bardzo sucho- wysuszone podłoże, trzaskające pod nogami gałązki. Na krzewach piękne borówki i jagody. Żyć nie umierać - jest tam wszystko, czego w miastach brakuje- cisza, spokój, piękno i wspaniałe powietrze. Serdecznie wszystkich pozdrawiam i życzę pełnych koszy leśnych skarbów:) |