© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Zamysł na dzisiejszy dzień był prosty - prawdziwki,prawdziwki i ... borowiki.Po wczorajszym rekonesansie moja wyobraźnia buzowała jak ogień w piecu martenowskim w hucie Kościuszko, zresztą jak wiadomo...byłej już. Tak buzowała, że spać nie dała, więc godz 6.10 melduję się w lesie. W tak piękny poranek, czysty i wilgotny wciągać zapach lasu to dla mnie najcudowniejsze perfuma, a radośnie śpiewające ptaki - najlepsza kapela. Wesoła jak szczypiorek na wiosnę wkraczałam na terytorium me.Jak się okazało wyobraźnia moja miała zbyt dużą wyobraźnię i trochę przesadziła, szczególnie z włażeniem mi na głowę prawdziwków, ale i tak byłam cała happy, kiedy zobaczyłam małe jasnobrązowe łepetynki na twardym,zbitym podłożu. Sztuk 28 plus 5 ceglaczków. Jak już okrążyłam każde drzewo po pięć razy, rozszerzyłam pole poszukiwań na sąsiednie laski. Dobiłam do 42 sztuk, wyskubałam jeszcze kilkanaście kurek oraz przygarnęłam 7 kozaczków grabowych. Zadowolona wróciłam do samochodu na zasłużone (tak myślę) śniadanie i ciepłą, świeżo parzoną herbatkę. Posiedziałam ze dwie godzinki,a ponieważ była jeszcze młoda godzina (po 11), postanowiłam sprawdzić inną miejscówkę- okolice Boronowa. Tam jedynie pustki zastałam,suche,szeleszczące pod nogami liście i spragniony wody las.