Dzisiaj grzyby razem z żoną. Troszkę łażenia bo nie wszędzie jeszcze grzyby są ale jak już się zagajniczek ustrzeliło to co chwilkę gimnastyka (skłon, wyprost). Dwie godzinki trzy porządne zagajniki i do domu a po drodze jeszcze z auta upatrzone parę kani, innymi słowy obiadek oraz parę słoiczków będzie. Nazbierało się ponad 150 kurek 41 podgrzybków (o dziwo prawie same zdrowe, raptem parę do wyrzucenia było) i cztery bardzo zjedzone prawdziwki które niestety zostały w lesie.