© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
I polazła ta Tuśka w las gęsty tak, jak poleźć chciała i ostatnimi czasy tu obiecywała :) Polazła, się nałaziła, się naschylała i nawet do domu pełen wiklinowy przytargała!!! Najpierw zaszła w duży sosnowy, a ten niczym wspaniały bajkowy uraczył ją kurką żółciutką, jedną średnią, inną malutką, ale rosły tam również ogromne koguty, mające także żółciutkie buty. Potem w sosny z dębami pognała, gdzie trzy podgrzybki zastała, jednak wszystkie nadziane były robalami, więc z lasu tego uciekła ze łzami. Na koniec zajrzała do niewielkiego zagajnika i na szczęście jej całe nie napotkała w nim rozbójnika. Napotkała natomiast na polanie trawiastej, tak trochę jakby nieco iglastej, dwie śmiejące się do niej kanie, nadające się idealnie na wieczorne danie. Jedna z nich była tak przeogromnych rozmiarów, że Tuśka musiała wnet dokonać pomiarów. 23 centymetry kapelusza jej naliczyła i tym miłym akcentem wypad swój zakończyła. Z lasu do domu szybciutko popędziła, by rodzinie opowiedzieć, co tam w lasach zobaczyła, co się zebrało i w koszyku wylądowało, a co z nadzieniem wzrastało i na łonie natury zostało. I taki oto Moi Mili był ten wypad Tuśkowy, że dumna musiała opisać te swoje łowy. Toć dzielić się z Wami takimi wrażeniami to przyjemność niesamowita!!! Następną razą jednak Tuśka planuje ustrzelić borowika! :) Darz Grzyb!!!!!! :)