W lesie dopiero o 10.30. Słoneczko piękne, ale zimno. Zwiedzone nowe miejsca Puszczy Wkrzańskiej. Nie zależało mi bardzo na grzybach, bardziej zależało mi na rozpoznaniu nowych miejsc. Odwiedzone okolice Mysliborza Wielkiego i Dobieszczyna. Mam wyrobione zdanie o tych terenach jako miejscach na przyszłoroczne wypady. Z grzybami cieniutko. Nie ma znaczenia czy zagajnik, czy stary las. Bywają wszędzie, ale tylko bywają. Samochodów mnóstwo, przy całej drodze aż do Tanowa. Zresztę przed Tanowem też stali. Grzybiarze wychodzili na prawie pusto. Brak deszczu, a teraz jeszcze zimne noce, nieraz z przymrozkami, no i zimne dni i nie ma. Spleśniałych nie było. Wielkich i kapci też nie było. Ktoś przede mną obgolił 3 pniaki z
opieniek. Dla mnie na drodze stało troszkę
podgrzybków. Wyjście ostateczne z lasu o 14.20. Jutro obiad będzie. To chyba ostatni ze świeżych leśnych grzybów.