Tym razem nie zbierałem, po prostu za mało miejsca w zamrażarce, suszonych wystarczy, do octu za duże, a obiad na jutro przygotowany. Posprawdzałem potencjalne miejscówki z myślą o przyszłym roku i pozbierałem śmieci, przyłączając się do ogłoszonej przez jednego z użytkowników. Ale grzyby są ( jeszcze), głównie duże schowane w wysokich krzakach jagodowych, czyli tam, gdzie wcześniej nie były widoczne. Zebranie kosza nie stanowiło by problemu. Wchodziłem na kilka takich miejscówek i wszędzie nieraz natychmiast, nieraz po kilku minutach natrafiałem na duże ilości grzybów, zaznaczam jednak, że było to kilka km od głównej drogi. Na mchach, na „mojej” miejscówce tylko małe w bardzo ograniczonej już ilości. Jeżeli coś zostanie za kilka, kilkanaście dni chętnie dozbieram. Jest to o tyle łatwe, że drogą tą i tak jeżdżę bardzo często przez cały rok, dla celów rekreacyjnych i sportowych.