Jak zapowiadałem, tak zrobiłem - zajrzałem do Rosanowa i przeszedłem się moim utartym, grzybowym szlakiem. I póki co nie spalskie, ani grotnikowe lasy, a te małe laski w coraz bardziej zasiedlanej okolicy okazały się najbardziej trafionym miejscem - w dość krótkim czasie 19 kozaczków, czyli póki co najlepszy mój wynik tego roku. Dziś pogoda sprzyjała, zatem było można z powodzeniem pobawić się w grzybiarskiego fotografa hehe. Po tym weekendzie i w Spale i w Grotnikach i w Rosanowie stwierdzam, że są to całkowicie pierwsze grzyby tego roku i widać bardzo szybki progres. W bardzo krótkim czasie powinniśmy mieć niesamowity wysyp w całej Polsce. Pozdrawiam i ja już czekam do soboty - oby szybko zleciało.