Darz Grzyb!;) Dziesiejszy dzień w lesie można było śmiało określić powiedzeniem "wiosna w październiku". Prawie cały czas chodziłem w krótkim rękawie a słonko przyjemnie świeciło, ogrzewało lasy i włóczących się grzybiarzy;-) Byłem od samego rana zaskoczony ilością ludzi w lesie - zarówno miejscowych, jak i przyjezdnych samochodami czy, tak jak ja, pociągiem. Chyba cały ciepły tydzień wlał w grzybiarskie serca dużo optymizmu no i towarzystwo ruszyło na mikologiczne polowanie :) W lasach jest już dość sucho, miejscami mocno ale to już większego znaczenia nie ma. Posezonowa wyprzedaż runa leśnego trwa w najlepsze a zarówno ilość jak i jakość grzybów systematycznie spada. Właściwie to najlepiej (jakościowo) jest jeszcze z opieńkami.
podgrzybki już zdecydowanie poza ekstraklasą (poziom 4 ligi lub okręgówki);)) Przez kilka godzin nazbierałem ok. 4 kg
opieniek ale młodych, zdrowych i jędrnych. W lasach pomiędzy Grabownem a Dobroszycami, wycięli w ostatnim czasie sporo lasów, gdzie niegdzie posadzili młode i otoczyli je drewnianą siatką. Teraz jest tam od groma
opieniek ale 90% to kolonie zaczerwione i przerośnięte. Żeby spotkać
opieńki dobre jakościowo to trzeba trochę pobuszować. Do tego znalazłem ok. 40
podgrzybków, do wzięcia nadawało się dosłownie 7. Asortyment urozmaiciło kilka młodych kanii, 2
maślaki zwyczajne i 1
kurka. To, co wyrzuciłem i
opieniek, nie wliczyłem do sztuk grzybów na osobogodzinę. Pozostałe grzybki, które spotkałem to przede wszystkim
olszówki, kilka odmian zasłonaków czy
gołąbków, lisówki pomarańczowe i
mleczaje chrząstki - te powyrastały do sporych rozmiarów i miejscami trafiają się giganty, które warto uwiecznić na fotce.;) Spotkałem w lesie małżeństwo z Oleśnicy, które miało 2 wiadra samych
podgrzybków, które, według ich relacji, nazbierali na swojej miejscówce. Również starszy gość, który rano jako jedyny wysiadł w Dobroszycach, miał dosyć duży kosz i pół reklamówki samych
podgrzybków. Ale prawie wszystkie z nich to już dalsza jakość i wygląd. Wniosek jest taki, że jak się trafi to na upartego można jeszcze się obłowić.;) Mój serdeczny kolega Krzysiek (pozdrawiam!!!;-)) był dzisiaj w Gruszeczce i lasami przedreptał do Skoroszowa. Donióśł mi, że tam jest bardzo kiepsko za to ludzi, podobnie jak w Grabownie - mnóstwo. Cóż, pozostaje mi jeszcze końcowy wypad w listopadzie na pożegnanie sezonu i jego subiektywne podsumowanie. Zakończenie planuję na 9 listopada. Serdecznie pozdrawiam!;-))