Las mieszany, a może dziś zmieszany? Tyle liści, że grzybeczka ogromnie trudno wypatrzeć, ale... jest, duży, zdrowy
borowik, radość wielka, a później jeszcze tylko trzy i już, dość tego dobrego, kilka
podgrzybków i koniec grzybobrania. Ale mimo wszystko warto było jechać - cisza, spokój, przebiegające
sarenki, szelest liści pod stopami i te kolory jesieni - zobaczcie sami. Zapowiada się piękny i ciepły tydzień, mam nadzieję, że grzyby jeszcze wrócą, a podobno najlepiej rosną po pełni księżyca - pozdrawiam wszystkich grzybniętych