Podobnie jak tydzień temu udany spacer po lesie. Ludzi zdecydowanie mniej chociaż od Kliczkowa w stronę Osiecznicy i dalej co chwila widać auta na parkingach i wprost w lesie (?) Tym razem w lesie idealna cisza może ktoś raz zakrzyczał głośno i można uznać to za wyjątek. Pozostałości po grzybiarzach w tygodniu zostało mnóstwo butelek plastikowych naliczyłam chyba z 20 potem przestałam liczyć wolałam liczyć grzybki :) Do około 2-3 km w las posucha z grzybkami jedynie pojedyncze młode zdrowiutkie
podgrzybki. Im głębiej tym bardziej zaczęły się zapełniać kosze. I tak wspólnie z mężem uzbieraliśmy 2 pełne kosze a w nich 15
prawdziwków - młodziutkie, zdrowe i te większe, kilka o rozmiarach gigantycznych zostało w lesie. Ponadto 27
kozaków w tym 2 czerwone, 2
sitaki dla kontrastu i cale mnóstwo
podgrzybków od tych młodziutkich zdrowiutkich typowo octowych po piękne duże okazy.
podgrzybków razem w sumie ponad 800 sztuk. Na parkingu gdy już byliśmy po udanym grzybowym spacerze i raczyliśmy się gorąca herbatką minęło nas kilka par z zazdrością spoglądając na nasze kosze pytali:" gdzie państwo zebrali te grzyby?" - z naszej strony uśmiech i odpowiedź: " w lesie". Faktycznie te mijające pary miały puste kosze i wiaderka. Pogoda dopisała spacer udany, grzyby zebrane, płuca dotlenione tylko się cieszyć. Napisałam 50 na godzinę ale jak widać na fotografii grzybków było sporo i na te 6 godzin w lesie wychodziłoby średnio na godzinę około 80 na osobę. Doniesienie o grzybkach wykonane teraz czas zająć się grzybkami. Pozdrawiam grzybiarzy.