Ci co nie łapią ryb i nie zbierają grzybów, żyją tylko na pół gwizdka. Tak przynajmniej twierdzi mój mąż. A on wie co mówi. Zatem kolejny dzień spędziliśmy w lesie. I o dziwo po niedzieli, miłe zaskoczenie. Bo można znaleźć ładne grzyby, chociaż trzeba się nachodzić. Ale nic to, liczy się przyjemność i radość z znalezionego grzyba. W lesie jest praktycznie każdy grzyb. Niemniej o tej porze roku,
prawdziwek jest łupem wymarzonym. Dlatego odwiedzamy lasy mieszane z maleńkimi polankami. Krawędzie polanek i dróg leśnych potrafią zadziwić swym bogactwem w postaci pięknych
prawdziwków i innych grzybów. Pozdrawiam wszystkich grzybomaniaków.