Trzy miejscówki, dębowy zagajnik z brzozami po środku polany zarośniętej trawą, wilgotny las brzozowy, a potem sosnowy wśród wielkich złotych połaci nawłoci, oraz piaszczysta krawędź dużego lasu, a na niej pojedyncze sosny, brzozy trochę nawłoci. Od 6:30 w lesie- 7 godzin-samotna wyprawa. Było ciężko, bo grzyby dorodne, świeże, mało robaczywe.
Prawdziwków 82,
koźlaków 40,
maślaków 63 i 26
kań. Wielka radocha. Maślaczki i
kanie smażę, a resztę suszę, bo namarynowanych jest zapas.