Powtórka z zeszłego tygodnia w tym samym miejscu. Różnica taka, że mniej malutkiego
podgrzybka, dominuje średni. Po poprzednich dwóch czubatych, 15 litrowych wiadrach dziś już z nastawieniem na jakość a nie ilość. Zatem starałem się omijać jagodziny i głębszy mech, bo choć tam mnóstwo
podgrzybka to wilgoci też mnóstwo i grzyb mokry, miękki i sponiewierany przez ślimaki. Dlatego spacer po obrzeżach i fragmentach lasu z igliwiem. Byłoby dobrze, ale po trafieniu na niewielki klin wyższego lasu na skraju, zapomnianego przez ludzi i ślimaki zrobiło się bardzo dobrze. Mała miejscówka i po 40 minutach
chodzenia wzdłuż i wszerz właściwie można było powoli wracać. Zbiór głównie
podgrzybek średni dobrej jakości, zebrane trochę
maślaków do sosu, na osłodę pięć sztuk
prawdziwka. Oprócz tego Bagiński,
sitarze,
sarniaki ale tylko odprowadzane wzrokiem.