Szur, szur, szur po dąbrowie, tak przy pięknej pogodzie, wiatr spokojniejszy, i udało mi się przed deszczem poszurać, piękne uczucie. Obeszłam miejscówki prawdziwkowe i moje chytre serce na cieszyło się dużymi
prawdziwka i, to nic że nogi zostawiłam na miejscu dla " ktosia" bo zawsze też mi zostawiał, a ja wzdychalam ale musiały być piękne, hahahaha!!!! Przyniosłam trochę kapeluszy
prawdziwków i małe też się znalazły. Łąka
kań, ale tylko 3 wzięłam,
rydzy nie zbierałam bo mam w ogródku i 2
podgrzybki..