Powtórka z wczoraj tyle, że praktycznie same podgrzybki. Najpierw przez godzinę błąkałam się bez widocznego sensu, potem trafiłam na niezachęcającą dla innych grzybiarzy miejscówkę (znaną mi) i natrzaskałam w 15 minut 3/4 kobiałki. Grzyby już późne, jędrne i zdrowe, ale widać początek końca. A na zdjęciu grynszpanki. Pozdrawiam!