Ponad 300 km drogi po to, żeby zabezpieczyć przyczepę na zimę i przy okazji urwać się na niespełna 2-godzinne grzybobranie. Nie miałam czasu przelecieć się po moich miejscówkach, więc postawiłam na szukanie "komercyjne", czyli w miejscach oczywistych i ogólnie znanych. Mimo to do koszyka wpadło 65
podgrzybków i 25
maślaków. Zdecydowana większość młodziutka i jędrna. Zbiór byłby większy, ale przerośnięte, napuchnięte wodą okazy zostawiałam w ściółce. 95% grzybów rosła w ściółce utwardzonej przez harwestery.